16 marca 2015

niedzielne bieganie :)


jak to się mówi, lepiej późno niż wcale... W tym roku jakoś nie mogłam się zebrać do rozpoczęcia przygotowań do poznańskiej połówki. Powiem szczerze, że znudziło mi się klepanie bezsensownych kilometrów wokół Malty, tudzież poznańskich osiedli. To spowodowało moją niechęć do biegania. Do tego doszła mała niedyspozycja związana z dolegliwościami biodra i jakoś tak się złożyło, że moje plany biegowe legły w gruzach. Najpierw walczyłam o to, żeby zdobyć upragniony pakiet na półmaraton, a teraz najchętniej bym go komuś oddała. Inni marzą, żeby biec, a ja walczę sama ze sobą, żeby się nie poddać. Jeśli pobiegnę w tym półmaratonie, to już będzie połowa sukcesu. Wczoraj w końcu ruszyłam tyłek i poszłam biegać. Sami zobaczcie jakie piękne krajobrazy... Szkoda tylko, że w tygodniu jestem skazana na blokowisko :(
No i nie mogę pominąć tego, że biegałam z psem moich Rodziców, a tego też nie mam na co dzień... Może nie ma dialogu, ale i tak można pogadać :) Jednak nie ma to, jak biegać w czyimś towarzystwie...






0 komentarze :

Prześlij komentarz

print